Grudzień może oznaczać tylko jedno: Święta Bożego Narodzenia! I wkraczamy w luksus. Z pewnością wszyscy jesteśmy winni upchania w ciągu dziesięciu dni tylu jadalnych smakołyków, ile tylko możemy wymyślić? Odpust to najważniejsza kwestia, a wędzone potrawy zajmują wysokie miejsce na liście. W tym miesiącu mamy dla Was dwie pyszne propozycje, jedną z możliwością romantycznego i innego, świątecznego lunchu (choć dla mnie byłby to gwiazda noworocznego talerza wędlin) i taką, która powali na kolana dla całej rodziny jako przystawka na świąteczny lunch. Mówimy oczywiście o indyku i łososiu. Na początek pokażę ci koronę z indyka wędzonego na gorąco Bradleya.

Aby zamarynować koronę indyka przez noc: wymieszaj sól i cukier z 2 litrami wrzącej wody w dobrze dopasowanym, czystym naczyniu lub pojemniku i mieszaj aż do całkowitego rozpuszczenia. Dodaj kolejny litr wody wraz z ziołami i czosnkiem. Pozostawić do całkowitego ostygnięcia, a następnie zanurzyć koronę indyka, mostkiem w dół, w solance (jeśli nie jest całkowicie przykryta, dodać trochę więcej zimnej wody). Przykryć pokrywką lub folią spożywczą i pozostawić na noc.

Następnego dnia odlać solankę, zalać świeżą wodą i moczyć przez 1 godzinę. Odcedzić i wysuszyć. Przed paleniem pozostaw w Bradleyu na 3-4 godziny.

Metoda palenia

Wyjmij indyka i postaw na drucianej kratce. Ustaw wędzarnię na 80°C z dużą ilością biszkietów z jabłoni w stosie. Gdy szafka osiągnie odpowiednią temperaturę, umieść indyka z tacą lub folią na półce pod spodem, aby zebrać krople.

Wędzić przez 4 godziny lub do momentu, gdy temperatura rdzenia w najgrubszej części mięsa osiągnie 74°C.

Przykryj i ostudź przed włożeniem do lodówki - lub podawaj na gorąco (w tym celu usunęłabym skórkę, pokroiłam i podałam z sosem velouté i wszystkimi dodatkami).